Przesłuchanie IV

Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Czego dowiemy się o podejrzanych?

Jak potoczy się śledztwo?

Czy przyznają się do winy?

Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz Jankowski

 

W03- Wydział Śledczy A&G

Komenda Policji Unickiej

Sprawa IV

Więzień WH1

Oskarżenie: przynależność do grupy podejrzanych o zbyt dobre nauczanie

Oskarżony: Profesor Tomasz Jankowski

Specjalizacja: wiedza o społeczeństwie i historia

Hobby: historia i kultura państw francuskojęzycznych

 

Jest Pan oskarżony o przynależność do grupy podejrzanych o zbyt dobre nauczanie. Czy przyznaje się Pan do winy?

Tak, przyznaję się.

Czy pochodzi Pan z Lublina?

Tak.

Gdzie się Pan kształcił?

Najpierw Szkoła Podstawowa nr 22, potem III Liceum Ogólnokształcące w Lublinie. Studiowałem na Wydziale Politologii na UMCS, Wydział Prawa Kanonicznego i Administracji na KUL-u oraz ukończyłem studia doktoranckie również na Wydziale Politologii na UMCS.

Skąd miłość do języka francuskiego?

Zdawałem maturę z języka francuskiego, potem – na studiach – również zdawałem egzamin z tego języka. Poza tym język angielski spowszedniał, jest jak łacina w średniowieczu. Umiejętność komunikatywnego posługiwania się tym językiem nie robi już wrażenia na pracodawcach. Ja sam w latach szkolnych nie trafiałem na dobrych nauczycieli języka angielskiego, dość często byli nieobecni i zmieniali się. Od języka francuskiego miałem stałego nauczyciela zarówno w liceum, jak i na studiach. Zacząłem też chodzić na kursy.

Dlaczego wrócił Pan do Unii?

Pokierowało tak życie. Skończywszy Wydział Prawa, zdawałem egzamin na aplikację. Zabrakło mi  jednego punktu. Następny egzamin był dopiero za rok, więc mając uprawnienia do nauczania i wos-u, i historii, stwierdziłem, że siedzenie w domu nie ma sensu. Chciałem się czymś zająć. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda ze szkołą i wciągnęło mnie to. Na drugi rok nie poszedłem na egzamin, ponieważ uznałem, że spotykanie się z młodymi ludźmi jest ciekawsze.

Cieszy się Pan, że tak się stało?

Nie żałuję mojego wyboru. Jeśli miałbym drugi raz podjąć taką decyzję, zdecydowałbym tak samo.

A co z młodzieżą? Wywiera Pan na nią jakiś wpływ?

Wpływu raczej nie wywieram, staram się kształtować młodych ludzi, pokazywać im, jakie są ścieżki w życiu, do czego mogą dążyć. Mają możliwość, by do mnie przyjść i porozmawiać lub uzyskać radę.

I słuchają tych rad?

To zależy. Jeżeli ktoś potrzebuje rady, jak ma postąpić odnośnie swojej przyszłości, to zazwyczaj takie rady się sprawdzają.

Czy nawiązuje Pan z uczniami swego rodzaju więź czy raczej traktuje ich na dystans?

Uważam, że wprowadzenie dystansu czy sztywnych ram nie prowadzi do niczego dobrego, ponieważ jeżeli uczeń ma problem, nie przyjdzie do mnie, bo będzie się bał mi o tym powiedzieć. A nie jestem tutaj, by się mnie bać, tylko by pomóc. Oczywiście obowiązują wymagania. Dużo wymagam od siebie i dużo wymagam od moich uczniów. Nie uważam jednak, by wprowadzenie sztywnych relacji miało spowodować, że efekty pracy będą lepsze. „W uczniu zawsze trzeba widzieć człowieka” - tak mówiła niedawno zmarła Pani Profesor Nowak, która mnie uczyła i była dla mnie wsparciem przez pierwszy rok pracy. Mówiła, że uczeń może być zmęczony, źle się czuć i mieć słabszy dzień. Jesteśmy tylko ludźmi i w uczniu najpierw należy dostrzec człowieka. Dopiero potem liczy się reszta.

Czy młodzież zmieniła się na przestrzeni lat?

Tak, jest inna na skutek postępu technologiczno-naukowego. Bardzo ufa źródłom elektronicznej komunikacji, czerpiąc z nich dość często wiedzę błędną, co przejawia się w pracach domowych, wypracowaniach i wypowiedziach. Czasami niektórzy myślą, że to, co napiszą w internecie, nie niesie za sobą dalszych konsekwencji. To są jednak pojedyncze przypadki i nie mogę powiedzieć, że dzisiejsza młodzież jest gorsza. Jest inna.

Jakie ma Pan rady dla świeżo upieczonych unitów?

Chyba jedyne, co mogę radzić, to mieć dystans do tego wszystkiego i wiedzieć, na co się postawiło. Ja, przychodząc tu do szkoły jako uczeń, też wiedziałem na co stawiam, a do czego trzeba mieć dystans. Są sytuacje, którymi należy się przejąć, ale są też takie, w których trzeba założyć pancerz i iść dalej. Dlatego dobrze jest mieć minimalny system wartości, wymagać od siebie i być ze sobą fair. A przede wszystkim nie dać się zwariować.

WINNY

PDF 

Do gory

Copyright © Uni(i)Wersal 2024